Sesja prywatna przekazu telepatycznego nr 212
Wrocław, dnia 4-go grudnia 2014 roku.
.
Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI – za pośrednictwem medium, Pani Lucyny Łobos-Brown, odpowiada na pytania Grzegorza.
.
ENKI: Witaj mi, Grzegorzu. Z tej strony Ja, ENKI. Czy i tym razem zrobimy to co poprzednio?
Grzegorz: (Cichy śmiech).
ENKI: Zrobimy. Dobrze, mam twoje przyzwolenie, więc będziemy zaczynać. Ja, ENKI, słucham twego pierwszego pytania. Słucham.
Grzegorz: Witaj ENKI. Cieszę się, że mogę dzisiaj z Tobą porozmawiać. Chciałbym Cię prosić o odpowiedzi na moje pytania i zarazem wykład. Pytania będą nawiązywały w większości do poprzedniej sesji. Powiedzmy, będą jej uzupełnieniem, bo wtedy było sporo emocji i trudno zadawać pytania, które tak naprawdę wywiązały się w trakcie sesji. EN-KI, zrobiłem to co mi przekazałeś na poprzedniej sesji. Porozmawiałem z jej synem, który później przypomniał sobie ten konflikt, czy też problem, który uniemożliwiał opuszczenie Ziemi przez tego ducha. U mnie to uczucie takiej ciężkości ustąpiło. Dokładnie stało się tak jak mówiłeś. Czy to uczucie takiej ciężkości, to jest pewnego rodzaju blokada nałożona przez takiego ducha na czakrę, przez którą dana istota ludzka pobiera energię? W tym przypadku temu duchowi chodziło o zwrócenie na siebie uwagi, tak?
ENKI: No, mniej więcej tak, Grzegorzu. Duch w jakiś sposób musi się manifestować, czyli dać ten sygnał, że jest. I sam duch też jest obarczony pewnymi blokadami, co wolno, a czego nie wolno. Na przykład takiemu świeżo upieczonemu duchowi nie wolno się manifestować w takiej postaci w jakiej żył. Może tylko dać sygnały: „Jestem”. Często na sygnał przesuwanych, albo nie przesuwanych, jakichś powiedzmy usterek telewizji, światła, ludzie nie reagują, bo są do tego przyzwyczajeni, że ciągle coś się dzieje z winy powiedzmy prądu, czy jeszcze innych usterek. Natomiast kiedy duch chce dać sygnał: „Jestem”, dotyka bezpośrednio danego wybranego człowieka. Niekoniecznie to musi być ktoś z rodziny, może to być ktoś znajomy, przyjaciel, przyjaciółka. I wtedy rzeczywiście odczuwasz taką ciężkość, jakby coś uciskało na twoją klatkę piersiową, na splot słoneczny. To jest ten sygnał. Sygnał polega przeważnie na tym, że daje Ci znać swoją obecność, ale z chwilą kiedy, tak jak w przypadku twojej przyjaciółki ten konflikt, albo to co trzymało daną istotę na Ziemi, zostaje zażegnany, wtedy dany duch odchodzi. Otwiera się ten tunel taki czasoprzestrzenny i duch przenosi się do Naszego Świata Duchowego. A później podejmuje już decyzję odnośnie, powiedzmy powrotu: kiedy, kim, gdzie. To co się wydarzyło w twoim przypadku nie jest to powszechne, to należy do rzadkości. Przeważnie duch po przejściu do Naszego Czasu chce sobie trochę odpocząć, zrobić podsumowanie, wyznaczyć nową lekcję do przerobienia tu na Ziemi, czyli potrzebny jest czas. A czas według naszego Świata Duchowego jest w zasadzie pojęciem nieznanym. Wcale się nie liczy czas tak jak się liczy na Ziemi, więc to się może rozciągnąć w takiej rozpiętości dosyć długiej tego czasu ziemskiego. Ale nie będę wyprzedzał faktów jakie już zaistniały, bo mógłbym za dużo powiedzieć, a Ja chcę, żeby ta sesja też była nauką i dla Ciebie i dla tych, którzy będą czytać. Słucham.
Grzegorz: Mam pytanie odnośnie tego czasu. Czyli czas to jest złudzenie, a rzeczywiście go nie ma? Człowiek wynalazł zegary i myśli, że czas istnieje, tak?
ENKI: No, coś w tym rodzaju. Chociaż nie, Grzegorzu. Czas istnieje tylko jest inny wymiar czasowy. Na przykład pomiędzy Ziemią a Naszym Czasem, tego Świata Duchowego to jest tak, tu na Ziemi mija tysiąc lat, a u nas jeden dzień. Dlatego nieraz ktoś się mnie pyta: „Podaj datę”. Ja, chociaż matematykę też studiowałem będąc na mojej Planecie, nie jestem w stanie obliczyć ile to jest: „Podaj mi czas.”. W jaki sposób, jak jest ta różnica? Więc podaje orientacyjnie, albo mówię: „Czekaj”. Słucham. Ciebie słucham.
Grzegorz: Czy przed taką blokadą istota ludzka może się jakoś uchronić? – biorąc pod uwagę na przykład mój przypadek.
ENKI: Nie może, Grzegorzu. Jeśli duch sobie wybierze daną osobę, to tak długo ją prosi, albo tak długo nęka, że albo zrozumie dana osoba i szuka tej pomocy. Wtedy trafia w ręce egzorcyzmów na przykład, albo do szpitala psychiatrycznego, a lekarze już potrafią postawić diagnozę, nie wgłębiając się co to jest. Bo kiedy taka osoba trafia do medium, to można powiedzieć miała szczęście, bo wtedy przy pomocy medium problem zostaje rozwiązany. Ale nie da się Grzegorzu, jak sobie upodoba tę właśnie osobę duch, to ta osoba musi mu pomóc rozwikłać tę sprawę, pomóc mu odejść. Słucham.
Grzegorz: Gdybym wtedy nie przyszedł na sesję i tak to wszystko zostawił, to można powiedzieć, że miałbym problem?
ENKI: Można tak to powiedzieć, bo twoja przyjaciółka byłaby cały czas przy Tobie. Prosiłaby na samym początku, ale kiedy jej cierpliwość by się skończyła, a skończyłaby się, zaczęłaby Ci dokuczać.
Grzegorz: (Westchnienie). No to nieźle. (Cichym głosem).
ENKI: Słucham dalej.
Grzegorz: ENKI, przypomniałem sobie też sytuację związaną z tą wróżką. Tak, powiedziała mi wtedy, że była u wróżki, ale tylko to, że wróżka przepowiedziała jej, że mnie spotka. Nic mi nie mówiła o swojej przepowiadanej śmierci. Była to chwila, w której otworzyła się przede mną. Była bardzo szczęśliwa w tym momencie.
ENKI: Ale nie do końca się otworzyła, Grzegorzu. Bo skoro była szczęśliwa, to pomyśl, jak mogła Tobie powiedzieć o przepowiedzianej śmierci?
Grzegorz: No tak. (Cichym głosem).
ENKI: Powiedziała to co miłe i ważne Wam obojgu było, czyli to przepowiedziane przez wróżkę szczęście. Ten drugi fakt po prostu przemilczała. Słucham.
Grzegorz: Czy są jakieś ogólne zasady właściwego postępowania i zachowania kiedy się spotyka ponownie w tak krótkim czasie najbliższą osobę w nowym wcieleniu? Jak powinno to wyglądać, biorąc pod uwagę mnie oraz jej syna z poprzedniego wcielenia? Ja i jej syn będziemy świadomi kim ten duch jest. Natomiast ona w tym nowym wcieleniu może nie mieć tej świadomości. Czy ja i jej syn powinniśmy porozmawiać z nią o jej poprzednim życiu, wcieleniu? Czy też nie powinniśmy tego robić?
ENKI: Po pewnym czasie, bo duch, który w takim przypadku jak to nastąpiło u Ciebie, duch będzie świadomy. Świadomy swego wcielenia i tego, że jesteście dla niej bliskimi osobami. No na pewno tej większej bliskości i miłości ona będzie musiała się uczyć, bo nie oszukujmy się, fizyczne ciało będzie inne i duch powoli będzie musiał to ciało przystosowywać do swoich tak zwanych wymogów. Rozumiesz?
Grzegorz: Czyli będzie się musiał przyzwyczaić do „nowego ubrania”?
ENKI: No coś w tym rodzaju. Ale świadomość tego ducha będzie, że wy jesteście jej bliscy, ale najpierw musicie się znaleźć.
Grzegorz: Rozumiem. Jeśli się już znajdziemy, to czy mam jej powiedzieć o jej poprzednim wcieleniu, naszym związku oraz to, że on jest jej synem? Czy zachować to wszystko w tajemnicy?
ENKI: Grzegorzu, zadam Tobie pytanie, bo duch bierze to ciało, dla ducha to też musi być jakiś czas takiego przystosowania się do nowych warunków, nowego ciała. Czyli będzie przechodzić coś w rodzaju takiej terapii przystosowywania się, rehabilitacji. I teraz wyobraź sobie, duch jest w tej fazie przystosowywania się do nowych warunków. I tak jak u chorego, który przychodzi na rehabilitację, czy rehabilitant tak z marszu zaczyna stosować bardzo intensywne ćwiczenia? Czy też stopniowo, stopniowo robi coraz to mocniejsze? Gdybyś to uczynił wobec tego ducha, którego poznasz i Ty poczujesz, że to jest ona, tak z marszu powiedział jej kim była w poprzednim wcieleniu, mogłoby to być dla niej wstrząsem. Ona będzie się powoli przystosowywać do nowych warunków, do nowego życia. Rozumiesz?
Grzegorz: Rozumiem. Czyli ma być takie harmonijne przejście?
ENKI: Takie delikatne, harmonijne. Ważne jest, że nie będziesz jej obcy. Nawet będą padać takie słowa: „Wydaje mi się, że znam Cię od zawsze.” To będzie już ten sygnał dla Ciebie. Słucham.
Grzegorz: Jej nowe życie, wcielenie to tak jak nie zapisana kartka papieru. W którejś sesji, Opiekunie Ziemi użyłeś podobnego porównania odpowiadając na pytania jakiejś osoby, która bardzo chciała poznać swoje poprzednie wcielenia. Podkreślałeś wielokrotnie, że to w niczym tej osobie nie pomoże w obecnym wcieleniu, a może jedynie zaszkodzić. Ja się z tym zgadzam, bo ważne jest to, które jest teraz i po co dokładać sobie jakiś bagaż z przeszłości. Tylko tutaj sytuacja jest trochę inna. Pozostały nasze wspólne zdjęcia i inne przedmioty z jej poprzedniego życia. Czy należałoby je głęboko schować, żeby uniknąć jakiś przebłysków pamięci? Jej poprzednie życie nie było przecież usłane różami. A czasami można nieświadomie sprowokować sytuację, która może przypomnieć niezbyt przyjemne doświadczenia z poprzedniej inkarnacji. EN-KI, proszę o wyjaśnienie.
ENKI: Grzegorzu, jest ta różnica, że ten duch, który wybierze sobie to nowe ciało, to też włączy sobie program, albo też inaczej – przeznaczenie. Rozumiesz?
Grzegorz: Tak.
ENKI: I nie będzie to już właściwie nowa lekcja, czy nowy program, ale kontynuacja tego co zostało przerwane. I pokazanie jej zdjęć w niczym nie przeszkodzi, wręcz przeciwnie, tu pomoże duchowi, gdzie ona będzie miała te przebłyski. Najważniejsze jest to, że poznasz takiego ducha, taką kobietę, która będzie w tej wierze o reinkarnacji. Nie będziesz musiał jej od początku uczyć co to jest reinkarnacja. I nie możesz jej na samym początku powiedzieć, pokazując zdjęcie: „To ty jesteś” – bo ciało jest inne!
Grzegorz: Rozumiem.
ENKI: Ona musi jako duch, przyzwyczaić się zarówno do ciała fizycznego jak i do danej sytuacji jaka będzie, więc krok po kroku będzie sobie coś przypominać, coś będzie się w jej umyśle wyświetlać. Ale tak czy inaczej rzeczywiście będzie to czysta kartka papieru, tak jak u dziecka, które się rodzi. Tylko, że ona się nie rodzi, tylko wciela. Rozumiesz? Ale też ta sama sytuacja. Też czysta kartka papieru.
Grzegorz: Czyli robić to subtelnie?
ENKI: Jak najsubtelniej.
Grzegorz: Rozumiem. Chciałbym jeszcze nawiązać do sytuacji, która zdarzyła się w dniu jej śmierci. To było coś niesamowitego. Można to opisać jak szybko wyświetlany film z nią, a dokładniej to co było źle w naszym związku. ENKI, jak to jest możliwe? Czy to ona sprawiła? Czy to tak jest kiedy bliska osoba odchodzi?
ENKI: Tak jest, ale taki film, Grzegorzu, to ma pokazany duch, który znajduje się już w Naszym Świecie. Ci na Ziemi też, którzy nie chcą opuścić Ziemi z takich czy innych powodów, też mają ten film swego życia, a często i przeszłych reinkarnacji – pokazany. U Was była zupełnie inne sytuacja, bo kiedy umierała, ona już sobie zaplanowała bardzo szybki powrót.
Grzegorz: Skąd ona wiedziała, że tak można? Pamiętam, że ciężko było mi ją przekonać do czytania sesji. Chyba, że robiła to skrycie?
ENKI: Podglądała, podglądała.
Grzegorz: Aha.
ENKI: Grzegorzu, przecież kiedy umiera, kiedy duch opuszcza ciało takie rozjaśnienie umysłu następuje w trybie natychmiastowym. Tak jakbyś przekręcił kontakt i zapala się światło. I masz pokazane całe życie, nawet reinkarnacje. Jest to może trudne do zrozumienia jak to może być – raz, że mózg duchowy już jest wykorzystywany w stu procentach, tak jak wasze umysły tu na Ziemi powiedzmy w dziesięciu, tak duch już ma w stu procentach wykorzystane.
Grzegorz: Czyli mózg ducha oraz mózg ciała to są różne pojęcia?
ENKI: Nie kiedy duch się już rodzi, czy wciela. Rozumiesz?
Grzegorz: Tak.
ENKI: To przystosowuje się do tych warunków ciała. Nie może być tak, bo wiesz ilu byłoby geniuszy na Ziemi?
Grzegorz: (Śmieje się). Właśnie tak się zastanawiam…
ENKI: Bardzo dużo byłoby. Nie byłoby tego co jest dzisiaj. Duch, już kiedy ma materię musi korzystać z tych dziesięciu procentów ciała fizycznego. Słucham.
Grzegorz: ENKI, mam takie odczucie, że jej śmierć mnie i jej syna bardziej zbliżyła. Mam takie wrażenie jakbym zyskał nowego prawdziwego przyjaciela. W jakiś sposób przecież ona przekazała mu chyba część siebie? Proszę o komentarz.
ENKI: Nic nie przekazywała mu, tylko uwolniła Was, bo już tę możliwość miała, uwolniła Was od tej blokady. Albo inaczej, zburzyła ten mur, który był pomiędzy Wami. Nie ma takiej jeszcze możliwości, chociaż jeszcze znajduje się w Naszym Świecie Duchowym, bo chce mieć odpowiednie ciało, a nie „pierwsze lepsze z łapanki” jak to Wy mówicie. W pewnym sensie czuwa nad Wami i to was zbliżyło, a zbliżyło Was to o co ona prosiła. Czyli o to, aby oczyścić te relacje, ten konflikt, jaki był pomiędzy nią a jej synem. Rozumiesz?
Grzegorz: Rozumiem. To było dość szczególna prośba. Trochę dziwna. Ja nie odważyłbym się na taką prośbę. Nie wiem, czy mogę powiedzieć o tym?
ENKI: Możesz powiedzieć.
Grzegorz: Syn prosił swoją matkę przed śmiercią, żeby później, a dokładnie po jej śmierci, jej duch powrócił na Ziemię wcielając się w ciało jego przyszłego dziecka.
ENKI: To jest niemożliwe, bo nie miałbyś kobiety.
Grzegorz: Właśnie.
ENKI: A ona postanowiła skorzystać z ciała tak jak było mówione. Wybierze odpowiednie ciało, a to ze śmierci klinicznej, albo z wypadku, ale na pocieszenie mogę, mogę powiedzieć tak jak Ty mogłeś powiedzieć, że kiedy ona jest w Naszym Świecie Duchowym ma jeszcze te możliwości, nie bezpośrednio jako ona, ale prosić. Więc skoro jej syn prosił o coś takiego to z kolei ona postara się, żeby (bo przecież w końcu będzie miała wnuka albo wnuczkę i będzie musiała kochać to dziecię), więc postara się, żeby był taki duch, który będzie wyjątkowy. Więc to dziecko, które się narodzi będzie wyjątkowe, Grzegorzu, a to właśnie za przyczyną twojej partnerki, a jego matki.
Grzegorz: ENKI, czy ja mam o tym powiedzieć jej synowi?
ENKI: Jak najbardziej. Nawet byłbym za tym, żeby też to zostało umieszczone w tym zapisie, który będziesz przekazywał.
Grzegorz: ENKI, na poprzednich sesjach, było to kilka lat wcześniej, pytałem o nasz związek czy przetrwa? Powiedziałeś, że nie potrafimy ze sobą tak naprawdę szczerze porozmawiać. Co miałeś wtedy na myśli? Jak powinna wyglądać taka rozmowa? Ja przeczuwałem, że ona raczej nie zostawi swojej rodziny dla mnie. Proszę o komentarz.
ENKI: Trudno skomentować taką sytuację. Na samym początku Grzegorzu mówisz: to rzadko się zdarza, żeby dwoje ludzi umiało mówić ze sobą tym samym językiem. Do tego potrzebny jest czas. Ty już się zajmowałeś tymi sprawami duchowymi, a ona, co tu dużo mówić, jej się wydawało, że się zajmuje. A bycie religijnym, chodzenie do kościoła, słuchanie księdza – to nie jest duchowość. Więc była pomiędzy Wami ta bariera. Ty byłeś, powiedzmy na tej drabinie o szczebel wyżej, a ona była niżej. I tak jak mówię, do tego potrzebny był czas, żeby ona mogła dorównać Tobie. Tak, Grzegorzu, dorównać Tobie, bo mogło się Tobie wydawać, że jest mądrą kobietą, oczytaną, wiedzącą wiele, ale spójrz na to ze strony ducha. To była materia, a co na to duch? Czy duch akceptował dokładnie to, w jakim kierunku ona szła? Nie bardzo. I były takie te rozbieżności i było to, że często nie mogliście ze sobą dojść do porozumienia, bo Ty inaczej myślałeś, ona też inaczej myślała. Czyli te duch nie mogły się zgrać ze sobą. I tak jak mówiłem wcześniej – do tego potrzebny był czas, żebyście się mogli dogadywać, żebyście mogli rozmawiać tym samym językiem. No i tego czasu teraz trochę brakło. Ale Grzegorz, zarówno dla Ciebie i dla jej syna to jest lekcja. Lekcja zrozumienia, lekcja też wiary i lekcja tego co się będzie działo kiedy na waszej drodze, bo na jego drodze też ta kobieta stanie, bo jednak ta energia będzie odczuwalna, jej energia. Więc jeden i drugi będziecie czuli, że ta kobieta jest Wam bliska.
Grzegorz: (Cichym głosem). Coś niesamowitego.
ENKI: Słucham.
Grzegorz: ENKI, w jaki sposób będę mógł jej pomóc w tej „misji”, w tym wcieleniu, do którego się przygotowuje? Nie chciałbym popełnić tych samych błędów co poprzednio.
ENKI: Jak już się taka, takowa kobieta pojawi, Grzegorzu, a Ty dasz mi sygnał, że wydaje Ci się, że to ona – przyniesiesz jej zdjęcie. Ja orzeknę – ona, czy nie ona.
Grzegorz: (Śmieje się).
ENKI: Nie działaj na oślep! Nie kieruj się odczuciami fizycznymi!
Grzegorz: Rozumiem.
ENKI: Rozumiesz o co mi chodzi? Bo jeśli chemia zadziała, to znaczy, że to nie ona.
Grzegorz: Aha.
ENKI: To tylko będzie chemia. Ty musisz, jak poznasz tę kobietę, tu na splocie słonecznym poczuć takie „motylki”, czyli takie przyjemne, rozchodzące się ciepło. To będzie ten sygnał. Zaznaczam raz jeszcze, nie męska chemia, ale właśnie ta subtelna energia na splocie słonecznym.
Grzegorz: Może łatwiej byłoby zrobić eksperyment z tym kotem? (Śmieje się).
ENKI: Można i tak.
Grzegorz: To był żart.
ENKI: Tutaj bym nie eksperymentował, bo kot jest kotem.
Grzegorz: Rozumiem.
ENKI: Słucham.
Grzegorz: ENKI, jak powinien wyglądać związek kobiety z mężczyzną według Świata Duchowego? Prawie zawsze występują jakieś problemy w związkach. W niektórych ludzie często trwają mimo, iż są razem nieszczęśliwi. W którejś sesji, jeśli dobrze pamiętam, jest informacja, że partnerzy powinny dobierać się pod względem energii. Kto powinien lub kto miałby nas, ludzi tego nauczyć?
ENKI: To bardzo proste Grzegorzu. Żeby dobrać się według energii, to nie trzeba się kierować chemią. Nie rozumiesz?
Grzegorz: Teraz rozumiem z tymi „motylkami”.
ENKI: Ale „motylek”, to nie „ta” część ciała!
Grzegorz: (Śmieje się, trochę jest zawstydzony).
(Medium się śmieje).
ENKI: To tym się nie należy kierować. Bo „motylki” to jest już prawie ten właściwy wybór. Kiedy nie myślisz o tej, powiedzmy drugiej czakrze, tylko serce czy splot słoneczny.
Grzegorz: Czy takie nieszczęśliwe związki powinny trwać, czy powinny być przerwane? Kościół nie akceptuje rozwodów i w związku z tym często najbliższe otoczenie daje w nieprzyjemny sposób odczuć to stanowisko.
ENKI: Grzegorzu, jeśli będziemy wyliczać co Kościół nie akceptuje, byłoby tego bardzo dużo, więc zostawmy to wyliczanie, czego nie akceptuje Kościół jeśli w samej Biblii jest to zapisane na temat rozwodów. Jeśli dwoje ludzi dojdzie do wniosku, że nie kochają się, już nie pasują do siebie, to żeby nie grzeszyć swoim zachowaniem, żeby nie grzeszyć tym co się pokazuje złego i widzi to otoczenie, to więc trzeba złożyć stosowny papier rozwodowy. Czyli nie zadręczać jeden drugiego, tak jak Wy to robicie, ludzie.
Grzegorz: Czyli te dwie osoby powinny się dogadać?
ENKI: Rozstać się na przykład w przyjaźni, zrozumieniu, przyjaźni. A nie na siłę, bo tak nakazuje Kościół. I tutaj nie chcąc obrażać Kościoła, mógłbym dużo powiedzieć na ten temat, ale to możesz opublikować.
Grzegorz: Rozumiem.
ENKI: Słucham.
Grzegorz: ENKI, mam pytanie dotyczące naszego związku jeszcze przed jej śmiercią. Czy istniała taka możliwość stworzenia wtedy normalnego związku, w którym bylibyśmy ze sobą razem? Ze strony jej rodziny był nacisk, żeby chodzić do kościoła. Od mojej strony na pewno nie byłoby mile widziane, że pobieram się z mężatką, byłą mężatką, która ma jeszcze dziecko.
ENKI: A to uczciwe? Nie Grzegorzu? Dziecko! Grzegorzu, ona będąc jeszcze w ciele myślała o tym, żeby tamto zakończyć, a rozpocząć z Tobą ten związek, ale ciągle przecież była zaprogramowana, zaprogramowana na to, że niebawem odejdzie. Rozumiesz? Nie chciała tego zrobić z tego względu, żebyś nie został za szybko wdowcem.
Grzegorz: Kiedy nie chciała już przyjeżdżać do mnie miałem takie odczucie, że to wszystko się powoli zaczyna rozpadać. Podawała zawsze jakiś nieistotny powód.
ENKI: Nie jest to z powodu tego nacisku rodziny, ale powód był właśnie taki: ona znała swój czas odejścia. To była miłość, Grzegorz. To z miłości nie mówiła, dlatego że nie chciała Cię skrzywdzić. Rozumiesz?
Grzegorz: Rozumiem. Chciałbym zadać pytanie dotyczące filmu p.t.: „Udana śmierć i prawdziwa fizyka Graala”. Kilka lat temu oglądałem ten film z moją zmarłą partnerką. Występujący w tym filmie naukowiec Dan Winter powoływał się kiedyś na współpracę z Tobą, ENKI. Ogólny wniosek, jaki został wyciągnięty przez tego naukowca po przedstawieniu przez niego teorii i pewnych wyników badań to taki, że najlepsza śmierć to śmierć w miejscu mocy. Wtedy dusza może swobodnie opuścić ciało, po prostu się nie męczy. Czy to jest prawda?
ENKI: Niekoniecznie. Wszędzie może być duch lekki, ale jest to uzależnione od tego, czym jest obciążony albo nie dany duch. Jeśli duch zna, to chodzi często o taką nagłą śmierć, kiedy duch odchodzi nagle, ale jeśli jest przygotowywany i spokojny, nie ma czegoś takiego jak miejsce. Pewnie, że jest to sprawa idealna, kiedy na przykład taki umierający znajdzie się w miejscu mocy, w czakramie. Wtedy ma ten tunel otwarty, ale to tylko wtedy kiedy duch jest przygotowany, bo kiedy jest nieprzygotowany duch, a jest bardzo związany z materią i z Ziemią, to Grzegorz, żeby nie wiem gdzie się znajdował, to i tak nie odejdzie.
Grzegorz: Następne pytanie dotyczy duchów przebywających na Ziemi. One muszą się w jakiś sposób zasilać energetycznie. Skąd one pobierają energię?
ENKI: A mało ludzi na Ziemi jest?
Grzegorz: Rozumiem. Czy to są „wampiry”?
ENKI: Nie. Istoty duchowe pobierają z ludzi energię. A ludzie, żeby się doładować pobierają z następnych ludzi. Jeden od drugiego na przykład. Słucham.
Grzegorz: ENKI, to są już wszystkie pytania. Czy coś jeszcze powinienem wiedzieć?
ENKI: Jeszcze Ci mało Grzegorzu?
Grzegorz: Nie, nie.
ENKI: Przetraw sobie to co już zostało przekazane, co zostało powiedziane. A jeśli chodzi o tę sprawę zejścia myślę, że niebawem będzie to przeprowadzone. A wtedy porozmawiamy już jak się ujawnić, bo jednak będziesz się musiał ujawnić. Ona wyjdzie z tego środowiska takiego właśnie rozwoju duchowego, nie kościelnego.
Grzegorz: Całe szczęście.
ENKI: Tego już dopilnuje. Bądź spokojny.
Grzegorz: Dziękuje.
ENKI: I wtedy pomyślimy gdzie Ty ewentualnie będziesz musiał się pokazywać, żeby natknąć się na tego ducha.
Grzegorz: Czy ja ma zerwać kontakt ze swoją rodziną?
ENKI: A po co masz zrywać? To wszystko będzie tak ułożone, żeby miało ręce i nogi. Ale zaznaczam – owa osoba nie będzie kościelna. No cóż, wszystko wiesz i nic nie wiesz. A to dobrze, bo przynajmniej nie będziesz Mi przeszkadzał.
Grzegorz: Rozumiem. (Cichy śmiech).
ENKI: A jak się sprawa zacznie rozkręcać, bo tak to się mówi, to się zgłosisz do Mnie. Intuicja Ciebie tutaj przyprowadzi. Wtedy pokieruję twoimi krokami, Grzegorzu. Zgadzasz się na taką umowę?
Grzegorz: Tak, zgadzam się.
ENKI: Dobrze. No to w takim razie bierzemy się do dzieła. Ja, ENKI za spotkanie, za rozmowę dzisiejszą Tobie dziękuję.
Grzegorz: Ja również dziękuję ENKI za spotkanie.